Zimowe pasibrzuchy odkryły nowe miejsce łechtające ich brzuszki i pobudzające endorfinki. Zaczytana w Mowie ciszy Tolle'a pochłaniałam klimat dalekich podróży w Bezgranicznej . Asia i Olga / właścicielki/ opisują bezgraniczną jako nową podróż do wielu zakątków świata równocześnie. Wędrówka po krajach Ameryki Łacińskiej zajęła im rok. W swoim menu piszą przywiozłyśmy masę wspomnień i stworzyłyśmy miejsce, gdzie możemy się podzielić wrażeniami i smakami, które odkryłyśmy. W Bezgranicznej zjesz Bolinhos, Baleada, Chee-Lah-Kee-Lehs, Nohut Salatasi, Sook Chos Na Mool , Barramundi i W Oczekiwaniu na Buenos. Tam nie ma granic, za to są Brazylia / mają poruszające biodra rytmy/ , USA, Malezja, Karaiby, Meksyk, Indie / ostatnio śniło mi się, że jeżdżę na rowerze po Indiach i kupuję kadzidła do medytacji/, Jamajka, Australia /Szwagierka była i nie poleca/, NY, Teksas, Argentyna / kuzyn tam mieszka i ma się dobrze/, Wietnam, Syria / Ciotka Mojej Mamy wyjechała do Syrii z 30 lat temu i marzy o powrocie do Polski/, Wietnam /modne miejsce na mapie/, Turcja, Korea, Bułgaria, Maroko / czapkę zimową mam z Maroko/, Tajlandia / marzenie na kolejną podróż życia/ , Honduras, Peru i Ekwador .
*************
A może by się zapisać na taniec hula ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.