środa, 4 kwietnia 2012

I see U

Gdybyśmy mogli zajrzeć dostatecznie głęboko w oczy ludzi, dostrzeglibyśmy ich obawy, ból, smutek, gniew- wszystkie ich uczucia. Są to jednak emocje, których ludzie nie chcą okazywać. Bycie widzianym w smutku lub gniewie oznacza utratę twarzy. Staramy się więc ukrywać swoje słabości przed innymi i, co gorsza,  przed sobą. Sądzę, że funkcjonujemy według cichej umowy: " Nie będę zaglądał w twoją duszę, jeżeli ty nie będziesz zaglądał w moją". Uważamy to za kwestię dobrego wychowania, by nie przenikać masek, jakie noszą ludzie. W rezultacie rzadko dostrzegamy ludzi. Gdy ludzie pozdrawiają się, rzadko patrzą sobie w oczy. W odpowiedzi na "Jak się masz?" automatycznie odpowiadają, że "świetnie". Jakże to dalekie od tradycyjnego pozdrowienia afrykańskiego "Widzę cię". Zbyt wielu z nas mieszka w swojej głowie zamiast w ciele. 

*********

Lubię porównywać przeżycia terapeutyczne do sposobu, w jaki Dante relacjonuje swe przygody w Boskiej Komedii. Gdy poeta gubi się w lesie, gdzie czekają na niego trzy dzikie bestie, wzywa Beatrycze, swoją opiekunkę w niebie. Ponieważ droga do domu prowadzi przez piekło i czyściec, Beatrycze posyła rzymskiego poetę Wergiliusza, by go poprowadził. Gdy przechodzą przez piekło, Dante przygląda się karom wymierzanym grzesznikom. Przejście jest niebezpieczne, gdyż jeden fałszywy krok może spowodować, że utknie na zawsze w jednym z dołów piekielnych. Tylko dzięki przewodnictwu Wergiliusza udaje się Dantemu bezpiecznie przejść prze piekło i  czyściec. W trakcie terapii przechodzę się przez podobne doświadczenie, podążając ścieżką ku samopoznaniu i zdrowiu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.