sobota, 23 czerwca 2012

Anioł - Magdalena Prokopowicz

Wczoraj, po ośmiu latach  walki z rakiem piersi zmarła Magdalena Prokopowicz-  twórczyni i prezeska Fundacji "Rak'n'Roll. Wygraj Życie".   Decyzję o stworzeniu fundacji w październiku 2009 roku podjęła  w symbolicznym dla siebie momencie, gdy - po przebyciu chemioterapii w czasie ciąży - urodziła całkowicie zdrowego synka Leosia.  Ostatni jej wpis na blogu jest z 10. maja i jak zwykle kipi energią i optymizmem, którymi Magda zawsze się dzieliła z innymi.

Nie mogę nacieszyć się majem. Jest tak piękny, kolorowy, ciepły, słoneczny, kojący, wyjątkowy. To najpiękniejszy miesiąc. Bez, konwalie, bratki, magnolie. CUD NATURY! Uwielbiam swój mały ogród przed domem, mam ochotę dosadzać w nim kolory i malować nimi jak na płótnie. Codziennie wstaje o 4 rano i słucham koncertu ptaków. OBŁĘDNE!. Mam tyle energii, że mogłabym obiec kulę ziemską jednej nocy. Głowa rośnie od kreatywnych pomysłów. Tak kocham świat, życie, ludzi, naturę, zwierzęta. Staram się robić wszystko wolniej aby zauważać życie wokół mnie, w każdej minucie napotykam na coś niezwykłego... piękna rozmowa ludzi, napis gdzieś niby nic nie znaczący a jednak symboliczny, twarz człowieka narysowana przez połamania płyty chodnikowej, piękny materiał na sukience, kolorowe paznokcie. Jestem totalnie odurzona majem !!! Kocham patrzeć na mojego synka biegającego po podwórku, jestem taka dumna jak jeździ na rowerze. Przybiega do mnie rano krzycząc: mamusiu, szybko chodź słońce już czeka na nas. Sadzimy razem kwiatki, uwielbia się angażować we wszystko. Teraz planujemy zasadzenie słoneczników i poziomek. Jak urosną oszalejemy ze szczęścia. Takie oto wystarcza mi życie, proste, normalne, codzienne :-) Całuje majowo i ślę WAM moc!

Dla mnie jest to dzień refleksji i przesyłania ciepłej energii do znajomych z Łodzi, które przyjaźniły się z Magdą. Nie chcę sobie nawet wyobrażać śmierci mojej najbliższej przyjaciółki... Na szczęście teraz nie muszę, ale wiem, że chcę dbać o każdą chwilę tej przyjaźni. Agatko - kocham Cię. 



Moje refleksje nad życiem inspirowane są dziś również twórczością mojego męża, który tworzy tak piękną muzykę, że porusza każdy kawalątek mojego ciała. W człowieku zawsze gra muzyka. Nawet kiedy jej nie słyszymy, skupieni na czymś zupełnie innym. Wewnątrz nas może tykać bomba, albo zegar, ale może to metronom, który wystukuje zmienny puls muzyki naszego życia. Kiedy przyspieszasz, zmieniasz podkład. Kiedy kochasz, włączasz nowy soundtrack. Wystukujesz jego rytm każdym krokiem. Czerpiesz z tej muzyki energię każdym oddechem. Odgrywasz ją z każdym przepływem krwi. Uderzenia gorąca, smutek, euforia to utwór sytuacji. Kiedy biegniesz, całujesz, tańczysz, tak naprawdę grasz. Cały czas grasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.