środa, 20 czerwca 2012
transformers
chodzić boso, wdychać świeże powietrze, czuć dłoń męża na plecach, jeść truskawki, śmiać się bez granic, słuchać szumu drzew, czerpać energię z natury. Marzenia zamieniam w cele. Szukam nowej pracy, takiej z misją, jeśli wiecie o czym piszę. Musi być też dobrze płatna, bo dom w górach sam się nie zbuduje. Póki co, nie myślę już o żałośnie kontrolującym "Shreku", czerpię radość z wolnego dnia, jadę rowerem na jogę i cieszę się ze złożonych wniosków w sądzie o wpis naszej fundacji do KRS. Transformacji ciąg dalszy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.