Co się dzieje z kobietą, która
jako dorastająca dziewczyna słyszała, że „miesiączka musi boleć , „to normalne,
naturalne”, „nie boli cię brzuch? musi
być z tobą coś nie tak…” Jaki przekaz
otrzymuje na całe swoje dorosłe życie (jeśli nie skorzysta wcześniej z pomocy
psychoterapeuty) taka nastolatka ? Że życie kobiety jest usłane kolcami? Że
kobieta musi cierpieć? Taka już jej natura?
Co się dzieje z kobietą, która słyszy
od matki, że współżycie z mężczyzną kończy
się niechcianym dzieckiem, a ona (troskliwa mama) zajmować się nie nim będzie,
a podlotka nie skończy studiów i zmarnuje sobie życie. Jak będzie wyglądało życie
takiej kobiety? Czy będzie chciała mieć dzieci? Czy w seksie będzie mogła
dostrzec coś więcej niż instrumentalizm i przedmiotowość? Czy potraktuje relację
z mężczyzną z otwartym sercem, czy
raczej z poczuciem lęku i wyobcowania?
Jak można mówić o cieszeniu się
swoją kobiecością mając takie doświadczenia? Jak odnaleźć w sobie piękny kwiat, przepływ energii i spontanicznej
beztroski? Jak myśleć o macierzyństwie w kategoriach rozwoju duchowego i
osobistego?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.