Z tęsknoty za rowerem, który chyba na stałe zimuje w depozycie wiecznej przyjaźni, postanowiłam zjeść ogórkową z łososiem i zatańczyć salsę. Przesilenie wiosenne rozkwita i objawia się poranną chandrą. Trzeba być dobrej myśli i wierzyć w obietnicę Khenpo Karma Łangjela, który ma wymodlić potomka. Tymczasem czekam na zaproszenie do Buthanu, gdzie kobiety modlą się o małe dooshki i dooszanki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.