sobota, 27 lipca 2013

alone

smutny czas...  dobra kolacja, chwila zdystansowanej bliskości... razem, a jednak osobno ...

***********


Whenever I'm alone with you
You make me feel like I am home again
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I am whole again
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I am young again
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I am fun again

However far away I will always love you
However long I stay I will always love you
Whatever words I say I will always love you
I will always love you

Whenever I'm alone with you
You make me feel like I am free again
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I am clean again

However far away I will always love you
However long I stay I will always love you
Whatever words I say I will always love you
I will always love you

czwartek, 25 lipca 2013

granice


Gdzie jest granica między empatycznym podążaniem za procesem bliskiej osoby, a zapominaniem o sobie? Sprawdzam to i jestem w dylemacie. Zaliczam emocjonalną awarię. Przyglądam się swojej postawie, uczuciom, (nie) dojrzałości, tolerancji i cierpliwości. Tyle myśli się pojawia i już sama nie wiem, kiedy powiedzieć STOP! DOSYĆ! CHCĘ TERAZ ZADBAĆ O SIEBIE! 

Wchodzenie w te same gry nie jest najlepszym rozwiązaniem. Szczególnie, że znam inne strategie, bardziej rozwojowe i bezpieczniejsze w konsekwencjach. Ale nie tylko ja tu jestem... Obserwuję siebie i odliczam dni do wyjazdu. Jeszcze 3 ... 



sobota, 13 lipca 2013

nastoletnie wspomnienia



pierwsza randka, pierwszy pocałunek, pierwsze rozstanie i złamane serce... pierwszy modny ciuch, pierwszy papieros, pierwsze 'dorosłe' wybory... pierwszy bunt, pierwszy urwany film... ciągła głowa w chmurach, załamania nerwowe, cierpienia, rozdarte serce i niepohamowany śmiech... pierwsze buty na obcasie, a wcześniej ogrodniczki, pierwsze przyjaźnie ' do grobowej deski' i wieczne poszukiwanie siebie, gonienie za akceptacją i tęsknota za miłością ... spontaniczność, euforia, rezolutność, swoboda, przekonanie, że mogę wszystko, a zaraz potem, że nic robić nie warto...