sobota, 31 grudnia 2011

gdy nie pragniesz niczego masz wszystko

Singhamukha /tyb.Senge Dongma/ to gniewna Dakini o Lwiej Twarzy, która chroni od złych życzeń, czarnej magii i innych nieszczęść.


Pieśń Dakini Singhamukhi
Wadżra Dakini chroni od przeszkód
Ratna Dakini pomnaża bogactwo i służbę
Padma Dakini otacza nas przyjaciółmi
Karma Dakini wypełnia wszelkie działanie

Zniewoleni żądzą, przywiązaniem i przyjemnościami
Dostajemy się we władanie Dakiń
Gdy nie pragniesz niczego masz wszystko
Wiedz zatem, że Dakinie to twój własny umysł.
Znajomość natury umysłu
I niekonceptualizowanie tego urzeczywistnienia - to wadżra;
Tak oto Wadżra Dakini chroni od przeszkód.
Zadowolenie i brak potrzeb to skarb, to ratna (klejnot)
Tak oto Ratna Dakini spełnia nasze potrzeby i pragnienia.
Niekonceptualizowanie wolne od lgnięcia to padma(lotos)
Tak oto Padma Dakini jednoczy mudry.
Wolność od narodzin i kresu to karma (aktywność)
Tak oto Karma Dakini wypełnia wszelkie działanie.

Jogin, który tego nie rozumie
Może praktykować przez całe eony, a nie osiągnie niczego!
Dlatego zrozumienie, że Dakinie są twoim własnym umysłem
To rzecz naprawdę ważna - najważniejsza.

wtorek, 27 grudnia 2011

dzika cisza i art of love

Jedziemy!
3 dni dzikości, bliskości natury, praktyk i czego tam jeszcze sobie dusza zapragnie. Telefony wyłączone, Internet odłączony. Przed nami tylko droga, góry i Bóstwa pomyślności.


 PA!

niedziela, 25 grudnia 2011

i żyli długo i szczęśliwie

Bliskość, życzliwość, miłość, relaks, dobre słowa, troska, czas dla siebie i pierwsze ślubne życzenia ... Święta. Nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba. Idę się zakopać pod ciepłą kołderkę, jak mawiał mój Dziadek, kominkiem do góry.



kocham cię 

nie wiedząc jak ani kiedy, ani skąd.

kocham cię tak po prostu , 

bez kompleksów czy też dumy.

kocham cię, ponieważ nie znam

innej drogi niż ta, 

na której nie istnieje "ja" ani "ty",

gdzie jesteśmy tak bliscy, że twoja dłoń na mojej piersi 

jest moją dłonią,

tak bliscy, że twoje oczy zamykają się, 

gdy ja zasypiam.

/Pablo Neruda/



piątek, 23 grudnia 2011

merry christmas

Refleksyjnych, ciepłych i rodzinnych Świąt!
Niech w Waszych domach pachnie korzennym ciastem i pomarańczami.
A ciepłe wspomnienia z tych dni niech Wam towarzyszą w mroźne wieczory. 

W Nowym 2012 Roku poczujcie czym jest SZTUKA KOCHANIA!

czwartek, 22 grudnia 2011

new york, new york

Zainspirowana kolędami Franka Sinatry zaczęłam szperać w fotograficznych opowieściach z lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Dla Nowego Yorku i Paryża to prawdziwy artystyczny zawrót głowy! Nat King Cole, Coco Chanel, Madame Lanvin, Merilyn Monroe, Hitchcock... Zresztą sami zobaczcie.


Salvador Dali, NY, 1947


 Nat King Cole, NY, 1947

 Alfred Hitchcock, NY, 1942

 Carmen, NY, 1947

John Huston, New York, 1947   

 Frank Sinatra, NY, 1947

 Ballet Theater by Irving Penn, NY, 1947

Henri Matisse, Vence, France, 1944
 
Alfred Stieglitz, New York, 1946
 
George Balanchine, New York, 1959
 
Marie-Louise Bousquet, Paris, 1959
 
Coco Chanel, Paris, 1964
 
 Joseph & Stewart Alsop, NY, 1947

 Madame Lanvin, Paris, 1945

Simone de Beauvoir, Paris, 1946
 
Jean-Paul Sartre, Paris, 1946
 Albert Camus, Paris, 1944

 Collette withe her companion Pulina, Paris, 1952


*********
Odkryciem dnia jest dla mnie twórczość niezwykłego fotografa, który uchwycił chyba wszystkie słynne twarze show-biznesu. Richard Avedon!  Tak, wiem, powinnam już go dawno poznać...

 
 
Enjoy!
 






















**********

Odliczanie dobiega końca! Jeszcze 1 dzień...


wtorek, 20 grudnia 2011

śnieg śnieży ! cynamonuje cynamon !

Nie do wiary! Za oknem pierwszy śnieg w tym roku!

Choinka już ubrana!
W kuchni  zapach jabłek z cynamonem.
Kotka wygrzewa się na kaloryferze.
Piesa ukryta w kocyku.
Odliczam dni do świąt i świętego spokoju, z dala od zakładu pracy i ciemnych opustoszałych /niezwykle dołujących/ korytarzy.
3 ... 2 ... 1 ...
****************

Dziś przez chwilę ogarnął mnie smutek i poczucie osamotnienia / to te korytarze/ oraz chęć poszukania życzliwych koleżanek / dwie już są/  w godzinach pracy. Czy to się uda? Trudno stwierdzić. Wcielenie chęci w życie  dopisuję do listy noworocznych postanowień. Pozostałe zachowam w tajemnicy, tylko dla siebie, w wewnętrznych ścieżkach rozwoju.

****************

A w ramach twórczości / obok pichcenia wigilijnych potraw,pakowania prezentów i nucenia kolęd/ zabieram się za malowanie mandali.

****************
Niech Moc będzie z Wami!





środa, 14 grudnia 2011

refleksyjnie


 Pewien indiański chłopiec zapytał kiedyś dziadka: 

- Co sądzisz o sytuacji na świecie? 

Dziadek odpowiedział: 

- Czuję się tak, jakby w moim sercu toczyły walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i pokój.

- Który zwycięży? - chciał wiedzieć chłopiec. 

- Ten, którego karmię - odrzekł na to dziadek.






*******************************

Co powiecie na Alicante? Jak dla mnie wymarzone miejsce na podróż poślubną!


poniedziałek, 12 grudnia 2011

dla siebie

Zatęskniłam za samotnością, miłością do siebie, uważnością na swoje potrzeby. Zabawne, że najwięcej uczymy się w sytuacjach dla nas bolesnych, które są jednocześnie szansą na lepsze jutro. A dzisiaj, z lekkością i spokojem, osadzam się w sobie.

sobota, 10 grudnia 2011

coraz bliżej święta

Wyprawa do ikea udana, choć mało świąteczna. Imitacje kozic zamiast reniferów, korzenne ciasteczka na choinkę w paczkach po 3, tylko 2 rodzaje bombek /podział na czerwone i złote/, sztuczne roślinki z pluszowymi ozdobami w kształcie walentynkowych serduszek. Tłum jak w Tokyo a w szwedzkim menu golonka z kapustą i nieśmiertelne klopsiki z frytkami.
A ja już tak bardzo czuję święta. Te będą wyjątkowe...

czwartek, 8 grudnia 2011

T

Nie umiem wyrazić mojej wdzięczności za ustawienia rodzinne. Jak miło jest zostawić rodziców za plecami i ruszyć swoją drogą. Jak bardzo można poczuć, że złość i żal osłabia i zatrzymuje w miejscu. Jaki spokój ogarnia całe ciało, gdy wszystkie bolesne doświadczenia zostają zamienione w pozytywne cukierki. To kojące mrowienie w stopach i relaksacyjne wibrowanie bioder...bezcenne.

Na deser Marsha Jorgensen i jej / w pewnym stopniu terapeutyczne/ prace